czerwiec6
Właśnie jestem w trakcie tworzenia warzywek i owocków na potrzeby żłobka. Na razie mam buraczki, trzy marchewki i kilka niedokończonych ziemniaczków, ale praca idzie w dobrym kierunku, tak mi się przynajmniej wydaje
Przepraszam za nieuprasowaną serwetkę! Ostatnio mało słonecznych, bezdeszczowych chwil, więc wykorzystałam to, co było w danym momencie pod ręką…
czerwiec6
Mnie bardzo przypadła do gustu i dlatego postanowiłam ją sobie uszyć. Jest prosta, szybko się ją szyje i kryje niedoskonałości, więc pod tym względem jest super. Na upały powinna być wspaniała, bo jest bardzo przewiewna. Jednak są pewne minusy…
Mężowi memu pokazywać się w niej nie należy, bo:
1. jest burdowata (to określenie ma raczej pejoratywny wydźwięk
w ustach mego męża )
2. jest kwadratowa (a wiadomo, że kształtem idealnym jest kula, do której ostatnio zmierzam )
3. spłaszcza (tzn. nie widać kobiecych kształtów, ze szczególnym naciskiem na te poniżej obojczyków )
Zatem nadawać się będzie tylko i wyłącznie na wyjścia bez męża
Projekt wzięty z Burdy 7/2012 model 115.
maj30
Całkowicie mój projekt! Mąż przyjął go z uznaniem, choć nie czarujmy się – jak u każdego początkującego są pewne niedociągnięcia… Poza tym, dysponuję tylko starym Łucznikiem – zwanym przeze mnie Złomkiem, więc różne rzeczy się zdarzają. Czasami mam ochotę zrobić tak Mimo wszystko jestem dumna ze swojej wyściółki i będę nadal! Gdyby ktoś chciał się dowiedzieć jak powstała – proszę o informację na maila lub w komentarzu. Już niedługo będę mieć więcej czasu dla siebie, więc będę częściej wstawiać posty…
maj30
Moja gigantyczna (jest naprawdę wielka) hoja postanowiła mnie po raz kolejny zadziwić. Przechodzę ci ja koło niej, a tu jakieś gronka brązowe zwisają z gałązek… Nie miałam pojęcia, że to może kwitnąć! Cóż, człowiek się uczy całe życie a i tak ponoć głupi umiera. Niestety zanim zdążyłam mieć chwilkę (na zdjęcie), z gronek zrobiły się pączki, a z pączków kwiaty o baaardzo intensywnym i wręcz przyprawiającym o mdłości zapachu. To była niestety niemiła niespodzianka, bo kwiatki moim zdaniem są na prawdę ładne – ale to oceńcie sami
maj10
Liczyłam na to, że w wolnej chwili wrzucę zdjęcia moich ostatnich tworków – zarówno kuchennych (dziś były croissanty z kremem czekoladowym), jak i szydełkowych (zrobiłam dwa misie dla nowo narodzonych kuzynów – bliźniaków), ale niestety padła karta SD w moim aparacie i wszystkie zdjęcia…
Szkoda gadać
maj10
Wykonane na pełnym gazie, można powiedzieć – by się nowy nabytek zbyt szybko nie zarysował
Jak widać wzór szybciutki – po dwa rzędy słupków w tym samym kolorze. Na LG wyszły mi bodajże 33 słupki na okrążenie. I już!
kwiecień30
Już od dawna nosiłam się z zamiarem zrobienia zdjęcia temu, jakże dziwnemu tworowi ludzkiej inteligencji… Na jednej z głównych arterii krakowskich jest księgarnia – bagatela: edukacyjna – a na jej witrynie taki oto, znany wszystkim krecik…
Czy tylko mnie zdziwił gest szatańskiego pozdrowienia? Może nam się tak edukacja zreformowała – już nie jestem na bieżąco… Albo ekumenizm tak daleko sięga?
kwiecień20
Mimo, że z razowej i to żytniej mąki wyszły puszyste i smaczne! Nie polecam jednak bawić się z „workową” szprycą, bo można mieć ubaw (i ciasto) po pachy Ja inwestuję w coś porządnego – od następnego razu – ma się rozumieć…
Na jedną blachę (ok. 15 szt) potrzebujemy:
1 szklankę mąki (zwykle daję pełnoziarnistą, może być też razowa, przesiana)
1 szklankę wody
125g masła lub margaryny
4 jajka
Masa:
450ml mleka
1 budyń waniliowy
1/4 kostki masła
1-1,5 łyżki cukru (lub ksylitolu)
Wodę wraz z masłem gotujemy. Gdy dojdzie do wrzenia, wsypujemy mąkę i mieszamy do momentu, gdy ciasto będzie jednolite i szkliste (będzie wyglądało jak natłuszczone). Odstawiamy by ostygło, a następnie miksujemy z jajkami. Blachę smarujemy olejem (najlepiej ryżowym lub z pestek winogron – mają wysoką temperaturę dymienia) i szprycą wyciskamy w miarę okrągłe placuszki. Trzeba zachować między nimi odległości (~3-4 cm) ponieważ mocno wyrastają. Pieczemy ok. 20-30 min w 200°C. Wystudzone przekładamy masą budyniową. A robimy ją tak:
Gotujemy budyń z cukrem. Wlewając proszek dobrze jest mieszać go z mlekiem trzepaczką do jajek – wtedy nie powstają grudki. Pozostawiamy do wystygnięcia. Masło ucieramy mikserem i po łyżce dodajemy budyń. Gdyby okazał się za mało słodki – dodajemy cukru pudru. Gotowe ptysie posypujemy cukrem pudrem i podajemy 🙂
kwiecień20
Kiedyś byliśmy z mężusiem przez pewien czas na surowej diecie. Niestety długo nie wytrzymaliśmy, ale gdy tylko mamy chwilkę lubimy sobie coś zdrowego przekąsić. Jednym z stale u nas goszczących deserów jest czekoladowy budyń, przepis zaczerpnięty z Rawolucji. Jest prosty, szybki i smaczny. Wystarczą 2 banany (dojrzałe), 4 łyżeczki kakao, 1 awokado (dojrzałe) i ok. pół szklanki wody (ja daję przegotowaną). Wystarczy zmiksować
Im mniej wody tym budyń gęstszy. Gdy nie lubicie bananów, można je zastąpić dojrzałymi (miękkimi) gruszkami.
kwiecień16
Dobrze, że zawsze skrupulatnie myję sałatkę… Mój mężuś nie miał dziś zbytniej ochoty na mięsko