styczeń26
Rozglądając się na ulicy bardzo ciężko jest zobaczyć kobietę w spódnicy, a w sukience jeszcze rzadziej! Zazwyczaj naszym oczom ukazują się różnych kształtów i gabarytów nogi obleczone w znów modne getry, albo też w spodnie od rurek począwszy, na nieszczęsnych dresach skończywszy…
- źródło: mixedlanguage.blox.pl
Obecnie kobietę nieraz ciężko odróżnić od przedstawiciela silnej płci – ma spodnie, często krótkie włosy, chodzi i siedzi „po męsku”, zajmuje się zawodami typowo męskimi… Przepraszam, zapomniałam dodać, że często te spodenki kończą się w miejscu, gdzie dopiero zaczynają się nogi Dodatkowo, kobiety lubią prezentować swój biust, niektóre nawet tak bardzo, że człowiek kulturalny nie ma dosłownie się gdzie patrzeć
Gdzie się zatem podziały delikatność i zwiewność?
Gdzie łagodność i kobiecość? Co się z nami stało?
Odpowiedź jest wbrew pozorom prosta – kobiety w zeszłym stuleciu, w owczym pędzie udały się za wskazaniami emancypacji. Porzuciły rodziny, domowe gospodarstwa w celu zdobycia upragnionego celu – bycia nowym (lepszym?) wcieleniem mężczyzny….
Faktem niezaprzeczalnym jest, iż wiele z ówczesnych kobiet zostało do tego, można powiedzieć przymuszonych – obie wojny pozbawiły nasz kraj rzeszy mężczyzn, ktoś zatem musiał przejąć rolę ojców, synów, braci… Później nadeszły czasy komunizmu i wszechobecna propaganda – plakaty z hasłami takimi jak „kobiety na traktory”, „żadnej pracy się nie boję” – z charakterystycznym gestem Kozakiewicza… W dopiero raczkującej telewizji, lansowany był w kultowym serialu owych czasów („Czterdziestolatku”) ideał kobiety pracującej, która to żadnej pracy się nie boi…
Problem też leżał – i nadal leży – w wysokości pensji. W naszych czasach ciężko jest rodzinie wyżyć z jednej (męskiej) wypłaty… Kobiety zatem są zmuszone by iść do pracy.
- źródło: wiadomości wp.pl
- źródło: gazeta.pl
I jak tu zostać delikatną i kobiecą? Tym bardziej, że do większości z tych męskich prac (budownictwo, motoryzacja, inżynieria itp.) jakoś spódnica tak kiepsko pasuje – spodnie wygodniejsze… I kielnia w garść!
Teraz Wam napiszę, dlaczego mówiąc o braku kobiecości, piszę o spodniach…
Do wprowadzenia spodni, jako „wygodniejszej” formy ubioru dla kobiet, przyczyniła się słynna projektantka mody Coco Chanel (odnośnik do anglojęzycznej strony, ze względu na szersze informacje biograficzne). To dzięki jej rewolucyjnym zmianom w damskiej konfekcji – przerobione na sukienki męskie koszule, bez zaznaczonej talii, w geometryczne, czarno-białe wzory – udało się tak prężnie wprowadzić w życie ideały „równouprawnienia”. Sama zresztą była ich czynną orędowniczką…
Dlaczego spodnie są u kobiet niewłaściwe? Wyczerpującą odpowiedź można odnaleźć w notyfikacji Józefa kardynała Siriego, zamieszczonej na blogu Pelagiusza. I wyobraźcie sobie, że wcale nie chodzi o aspekt estetyczny spodni, ale o to co z naszym (kobiecym) wnętrzem robią. Założenie bowiem spodni wiąże się z zamianą ról, do których Bóg nas przeznaczył, a co za tym idzie wywołuje mnóstwo problemów, włącznie z zaburzeniami osobowościowymi. Jesteśmy istotami pięknymi i przeznaczonymi do tego, by być pomocą dla mężczyzn, ich wsparciem. Bóg wyznaczył nam cudowną rolę przynoszenia nowego życia na ten świat, tworzenia rodzinnego ogniska, dbania o miłość wśród członków rodziny. Mężczyzn natomiast wyznaczył na naszych obrońców, „panów” w pewnym sensie, żywicieli, przewodników… Zakładając spodnie kobieta podświadomie nawet zaczyna zachowywać się jak mężczyzna – i uwaga miłe panie! – mężczyźni tego nie znoszą, dlatego jeżeli chcecie by Wasz mąż, chłopak traktował Was z szacunkiem – nie ubierajcie spodni.
W naszych czasach mało już jest kobiet, które z radością przyjmują Boże powołanie i nie chcą mu się przeciwstawiać. Mało jest też mężczyzn, którzy są męscy i odpowiedzialni za byt swoich rodzin, za dzieci, które poczęli, za obowiązki, które podjęli. Wszystko zaczyna się właśnie od tego, że najważniejsza dla nas osoba dosłownie w kilka miesięcy po naszym urodzeniu idzie do pracy (bo musi!), a maluch oddawany jest w ręce obcych – do żłobka, przedszkola i tam poddawany jest odpowiedniej propagandzie. A zmęczona po pracy mama nie ma już ani sił, ani czasu by poświęcić się swojemu dziecku (o mężczyznach i ojcach napiszę kolejnym razem). Smutne to, ale jakże prawdziwe… Dzięki Bogu są jeszcze babcie, które czasem mogą mamy wspomóc.
Na koniec coś, co może wywoła u Was, podobnie jak u mnie uśmiech na mordce… Posiłkując się słownikiem synonimów, wpisałam hasło 'kobiecość’ – oto, co otrzymałam:
Tego już nie skomentuję…