październik21
Wsi spokojna, wsi wesoła! (…)
Człowiek z tej pieczy uczciwie
Bez wszelakiej lichwy żywie,
Pobożne jego staranie
I bezpieczne nabywanie.
(…) Jemu sady obradzają,
Jemu pszczoły miód dawają (…)
On łąki, on pola kosi,
A do gumna wszytko nosi.
Skoro ten siew odprawiemy,
Komin w koło obsiędziemy; (…)
Za tym sprzętna gospodyni
O wieczerzy pilność czyni,
Mając doma ten dostatek,
Że się obejdzie bez jatek; (…)
Dzień tu; ale insze zorze
Zapadłyby znowu w morze,
Niżby mój głos wyrzekł wszytki
Wieśne wczasy i pożytki.
Jan Kochanowski
październik3
Coś pysznego, mówię Wam! Wreszcie udało mi się zbliżyć do niedosiężnego ideału sznycelków Za każdym bowiem razem, gdy robiłam poprzednie wersje, okazywało się, że mój kochany mężuś kręcił głową, że to nie to… Cóż było zrobić? Pozostało mi testować różne zmiany oraz męską cierpliwość
Udało się! A cały wic polegał na dodaniu większej ilości jajek. Oto co potrzeba by zrobić pyszne sznycelki:
- mięsko z rosołu – najlepiej wołowe lub cielęce, ale z kurczaka także wyjść powinny – u mnie ok. 2 kawałków szpondra
- spora cebula – będą przez nią słodsze
- duża piętka z podsuszonego chleba, dwie mniejsze lub duża sucha bułka – namoczona w chłodnej wodzie i odciśnięta
- 3 duże jajka (4 jeżeli są małe)
- sól i pieprz do smaku – masa ma być dość mocno słona i pieprzna
Mięsko po ugotowaniu należy zmielić w maszynce, odciśniętą bułkę także. Następnie mocno posolić, popieprzyć i sprawdzić, czy ilość przypraw jest wystarczająca. Dodać pokrojoną w kostkę cebulę i jajka. Wymieszać i łyżką (z pomocą drugiej) nakładać porcje mięska na rozgrzany mocno olej. Smażyć z obu stron na mocno rumiany kolor. Smacznego!
UWAGA! Masa jest delikatna i lekka – nie da się formować w dłoniach i taka ma być! Jest to właśnie ten „tajny sposób” mamy na wspaniałe sznycelki. Są na prawdę inne niż wszystkie!
październik3
Razem z Przyjaciółką wybrałyśmy się na warsztaty z filcowania ma mokro oraz na sucho z cyklu „Pasja sposobem na życie” , organizowane przez mamycel.pl oraz malopolankitworza.blogspot.com. Ciekawe doświadczenie, wielu interesujących ludzi – można było zachwycić się nowymi technikami. Obawiam się jednak, że pozostanę po tychże warsztatach zwolenniczką filcowania na sucho, gdyż po godzinie maziania wełną po folii bąbelkowej miałam już solennie dość a końca widać nie było…
Efekty mojej pracy z warsztatów, możecie obejrzeć poniżej. Kwiat filcowany na mokro, misiu-broszka na sucho.
październik3
Chciałabym podziękować wszystkim tym, którzy zagłosowali na mojego szyciowego tworka na konkursie Letniej Akademii Szycia! Niestety nie wygrałam nic 🙁 Dzięki Waszym głosom jednak wiem, że mogę na Was liczyć!
Pozdrawiam serdecznie!
październik3
A tak, byłam w Kłaju. Miła miejscowość, w którym mieszka moja Przyjaciółka! To miejsce, w którym czuję się tak, jakby czas się dla mnie zatrzymał – kojarzy mi się niepodzielnie z wakacjami u prababci… A to są dobre wspomnienia, nie mówiąc o odpoczynku od codziennego trudu zajmowania się domem. Dobrze tak, od czasu do czasu, „ulotnić się” i poczuć odrobinę swobody
Udało mi się zrobić kilka niezgorszych zdjęć, więc proszę, podziwiajcie!
wrzesień13
No i stało się, nadszedł czas wystawienia swojego szyciowego tworka do konkursu! Wybrałam kosmetyczkę uszytą na trzecim etapie kursu Letniej Akademii Szycia. Dla przypomnienia tutaj możecie ją sobie po raz wtóry obejrzeć.
Zachęcam do głosowania na mojego tworka, oczywiście jeżeli Wam się podoba!
Głosowanie odbywa się TUTAJ.
Na dole strony konkursowej jest link „ODDAJ SWÓJ GŁOS”.
Będę bardzo wdzięczna wszystkim, którzy na mnie zagłosują.
Pozdrawiam Was serdecznie!
wrzesień7
To chyba jeden z moich ulubionych i to tych z kategorii „nie do pobicia”.
Kabaret Dudek „Sęk”…
[youtube_sc url=”http://www.youtube.com/watch?v=JGVOtZjtY-s”]
wrzesień6
To już ostatni etap kursu szycia… Szkoda, szkoda… Motywacja była duża do
Moja spódniczka powstała z materiału od babci, rodem jeszcze z czasów PRLu. Nic jednak nie stracił na uroku! Ciemnoróżowy materiał w białe kropeczki wciąż przyciąga oko, wiem coś o tym
Z przodu ma 3 kontrafałdy, z tyłu po bokach dwie. Starałam się by wyszły w miejscach, w których jeszcze mogłam sobie pozwolić (…) na powiększenie obwodu. Właśnie z tego powodu nie zrobiłam zakładek na biodrach – boczki i tak mam już spore
wrzesień6
Ponieważ jesteśmy zasobni w ciekawe urządzenie – opiekacz z wymiennymi wkładami, w tym jedna do wypieku donut’ków (8 malutkich), co jakiś czas napada mnie, by coś dla rozpieszczenia podniebienia w nich upiec. Poprzednie niestety wyszły raczej twarde, poszukałam więc na ”hamerykańskich” stronach przepisu na jakieś bardziej zjadliwe. Wyszły delikatne i puchate, jednak po dwóch godzinach szybko złapały wilgoć i już nie były takie pyszne. Polecam zatem zjeść od razu po wyjęciu z opiekacza!
- 1 i 1/3 filiżanki pełnoziarnistej mąki
- 1/3 filiżanki cukru (u mnie ksylitol)
- 1 łyżka proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki soli
- 1/2 filiżanki mleka
- 1/4 filiżanki oleju
- 1/4 filiżanki kwaśnej śmietany
- 1 jajko
- 1 łyżka cukru waniliowego
Wszystko zmiksować razem. Foliowy woreczek albo specjalny woreczek do dekoracji ciast wsadzamy do wysokiej szklanki i wypełniamy ciastem. W przypadku woreczka odcinamy rożek i delikatnie ściskając go napełniamy do poziomu „0”, czyli do wypełnienia dolnej części foremki. Pieczemy ok 5-6 minut – można obrócić i podpiec jeszcze z drugiej strony. Wyjmować polecam drewnianymi pałeczkami. Można polukrować lub zamoczyć w rozpuszczonej czekoladzie. Smacznego!
wrzesień1
Bardzo chciałam dostać na imieniny broszkę-kameę od mężusia, niestety nie wyszło… Postanowiłam, więc zrobić sobie coś na kształt kamei w technice, którą ćwiczę już lat kilka… Niestety, co widać, wybrałam białą nitkę do przyszycia koralika – mój błąd. Kolejnym mankamentem jest fakt, że przyszyłam zapinkę pod trochę innym kątem niż koralik, co dla dla mnie jest wyjątkowo widoczne, niestety nie mam ochoty już na poprawki, może kiedyś…