Muffak

Nic nie przyniesie ci zadowolenia, jeśli nie postarasz się o nie sam. /R.Emerson/

Niedziela Palmowa, czyli Kwietna

kwiecień13

Dziś Niedziela Palmowa, zwana także Kwietną od sypanych podczas procesji kwiatów. Zwyczaj procesji z palmami pochodzi z XI wieku i wprowadzono go do liturgii w celu upamiętnia wjazdu Chrystusa do Jerozolimy w niedzielę tuż przed Jego Męką. Jezus wjechał do miasta na osiołku, dlatego też jeszcze do niedawna uroczystej procesji towarzyszyła drewniana figurka Chrystusa, siedzącego na osiołku, obecnie tę praktykę zaniechano. 

Figurka Chrystusa na osiołku (źródło: waltanie.blox.pl)

Tradycyjnie w Polsce na Mszę idzie się z palmą wykonaną z gałązek wierzbowych lub bukszpanu, przyozdobioną kolorowymi wstążkami i kwiatami z bibuły.

Palma nie może być wykonana z 'suszków’, ponieważ obrzęd poświęcenia palm dotyczy tylko i wyłącznie palm świeżych, a nie suszonych, choćby były najpiękniejsze. Świadomy katolik nie wybierze więc tzw. palmy wileńskiej (suszone i barwione trawy i mech), która jako jedyna jest dostępna na polskim rynku, ale postara się o jej wykonanie sam.

palma wileńska (źródło: parafianpnmp.ovh.org)

W Polsce zachowało się na całe szczęście jeszcze kilka tradycyjnych wersji palm, jak np. palma góralska (przyozdobione gałązki iglaków), czy też palmy kurpiowskie – wykonane ze ściętych drzewek, oplecionych gałązkami różnych krzewów.

Palma góralska (źródło: wiano.eu)
Palma kurpiowska (źródło: raptularz.blog.onet.pl)

 

Pięknym przykładem własnoręcznie wykonanej palmy może być ta poniżej…

palma wielkanocna z bukszpanu (źródło: ewadecu.blogspot.com)

Dlaczego w Polsce preferowano palmy wykonane z wierzby? Odpowiedź jest prosta – drzewo to potrafi rosnąć nawet w bardzo ciężkich warunkach, jest zatem symbolem zmartwychwstania i nieśmiertelności duszy.

Dawniej w Środę Popielcową ścinano gałązki wierzby i wstawiano do wazonu z wodą – na Niedzielę Palmową pięknie się zazieleniały i puszczały pędy – bazie, zwane także bagniątkami.

Jak donoszą stare kroniki, poświęcone bazie się zjadało – by głowa i gardło nie bolało, a zmielone dosypywano do leczniczych naparów dla ludzi i zwierząt. Dodawano je także do ziarna przeznaczonego na zasiew. Całe palmy natomiast wykorzystywano do ochrony domu przed burzami i gromami – w tym celu wsuwano gałązki za święty obraz. Bito się także palmami – nie w aspekcie pokuty, ale dla zachowania zdrowia patyk

Natomiast wykonane z poświęconych gałązek krzyżyki, wtykano w pole – miały uchronić je przed klęskami i przysporzyć  urodzaju. 

Do ciekawych zwyczajów ludowych (okolice Suwałk) należało budzenie śpiochów, poprzez smaganie ich wierzbowymi witkami, wraz ze słowami:

Nie ja biję – wierzba bije,

za tydzień – Wielki Dzień!

Jak za granicą wyglądają palmy wielkanocne można przeczytać w tym artykule.

 Wiadomości do tego posta czerpałam z takich pozycji  jak: „Kalendarz polski” J. Szczypki, „Zwyczaje w polskim domu” wyd. Publicat oraz „Rytuały, obrzędy, święta” L. Pełki.

 

Nauka znoszenia przykrości

luty18

Kochani Rodzice! Żyjemy w czasach, kiedy wszelkie maszyny zastępują ludzką pracę, kiedy nasz wysiłek wkładany w wykonanie różnorakich czynności jest w wielu aspektach zmniejszony, ponieważ nowoczesne urządzenia przychodzą nam z pomocą. Ja sama nie wyobrażam już sobie nawet świata bez internetu typerhappy gdzie nie musząc specjalnie biec do biblioteki, mogę odnaleźć potrzebną wiedzę, przepis na ciasto (który gdzieś się „zabył”), czy też cenną poradę, jak uratować obrus od plamy z czerwonego wina. Nie powiem, jest to bardzo przydatne i jak dla mnie niezastąpione ustrojstwo. Jednak…

  1. Cierpi na tym mój mały rozumek – bo niczego nie muszę już zapamiętywać, wszystko mogę odnaleźć bez trudu… A w główce nie zawsze te wiadomości pozostają.
  2. Obrastam w tłuszczyk, bo do tej biblioteki jednak trzeba się było przejść, a to zawsze jakiś ruch…
  3. Marnuję mnóstwo czasu jeżeli nie założę sobie, że włączam komputer tylko i wyłącznie po to, by coś sprawdzić, tudzież odpisać na maile…

I tak dalej, i tym podobne… Może i zmniejsza się czas, jaki poświęcamy na przygotowanie obiadu, upieczenie ciasta, pranie i sprzątanie (i mnóstwo innych), ale ten sam czas, wcale to a wcale nie poświęcamy na zrobienie czegoś dobrego, pożytecznego, czegoś co nas wzniesie na wyżyny…

Do czego piję? Już tłumaczę.

Podziwiamy osoby, które potrafią wytrwale pracować, nawet, gdy widzimy, że brak im już sił. Patrzymy z głębokim szacunkiem na rodziców dzieci dotkniętych ciężkimi kalectwami lub nieuleczalną chorobą, bo domyślamy się jak wielkie jest brzemię, które muszą codziennie nosić. Czcimy postacie świętych, którzy dla miłości Boga i bliźnich porzucili dobrobyt i wygodne życie, a wybrali biedę, głód i chorych, by im posługiwać. Patrzymy z zachwytem na tych wszystkich, którzy dla wyższych ideałów są w stanie przemóc samych siebie, swoje niechęci, wady, przyzwyczajenia i być dobrymi całym sercem.

św. Wincenty a Paulo św. Idzi Jan Maria Vianney Ojciec Pio Róża z Limy Katarzyna ze Sieny

Taką osobą chciałabym być, ale jeszcze mi do tego ideału daleko… Dlaczego? Ponieważ, mimo tego, że walczę ze swoimi przywarami, one – w większości – wciąż biorą nade mną górę.

smutek 2 Źródło: www.wellhappypeaceful.com

A wszystko dlatego, że jako dziecko nie nauczono mnie ich przezwyciężać… Dorosłemu człowiekowi jest już bardzo trudno niektóre zachowania zmienić. Już w małym dziecku trzeba pewne skłonności ujarzmiać i uświadamiać, że folgowanie swoim potrzebom (prawdziwym lub wydumanym) jest prostą drogą w przepaść, a czort diabeł tylko zaciera ręce z radochy nad kolejną „swoją” duszyczką.

Niektórzy rodzice starają się odwracać od dzieci swoich wszystko, co by im jakąkolwiek przykrość sprawić mogło. To ich nie kształci do walk życiowych; a trzeba przeciwnie wprawiać młodych do pracy mimo trudów do niej przywiązanych, do wytrwałości w obowiązku mimo niepowodzenia, do spokoju ducha wobec niebezpieczeństw i zawodów. Tak jedynie można wykształcić charakter mężny i samodzielny (…).

Inni znowu rodzice, chcąc dzieci hartować, rozmyślnie je wystawiają na przykrości, od których zwykła roztropność ustrzec by je mogła. Jedno i drugie mija się z celem, bo się mija z prawdą i rzeczywistymi warunkami życia.” (J. Zamoyska, O wychowaniu)

„Nie dajemy sobie czasu, aby wykarczować i zorać, a już byśmy chcieli siać, a ledwie zasiejemy, chcielibyśmy zbierać plon naszej siejby. Wszelka praca, skoro sami jej widocznych owoców doczekać się nie możemy, wprawia nas w zniechęcenie, jeżeli nie w rozpacz.” (J. Zamoyska, O wychowaniu)

Wciąż aktualne słowa generałowej Zamoyskiej budzą we mnie zapał do działania, do tego by przezwyciężać swoje niemoce i nie robić tego, co łatwe, proste i dające szybkie efekty, ale to, co przychodzi mi z oporami… Choć nieraz i tak wyglądam, jak to dziecko poniżej, bo czuję że czyjeś słowa były niesprawiedliwe lub niesłuszne. 

smutek
Źródło: jionnge.net

Nie jest to właściwa postawa! Katolik powinien z uśmiechem na twarzy znosić przeciwności i wziąć sobie swój ból, upokorzenie jako ziemską pokutę. W żadnym razie nie może wybuchać jadem, ranić innych, obrażać się tylko dlatego, że ktoś ośmielił się mu powiedzieć kilka słów (bolesnej) prawdy – nic dobrego wówczas przecież nie zyskamy! Faktem jednak jest, że upominać można tylko z miłością i delikatnością, a kto tych cech nie posiada – lepiej żeby dziób zamknął w porę…

Kochani Moi! Proszę Was – weźcie sobie te słowa do serca i nie pobłażajcie zbytnio ani sobie, ani swoim dzieciom… 

Lew mu na imię…

luty15

Nie mogłam przejść koło niego obojętnie, on chciał do mnie – po prostu musiałam go kupić i już! Teraz wyprany czeka aż wybiorę się do jego nowego właściciela – Kubusia. Myślę, że maluch będzie pod równie dużym wrażeniem, co ciocia…

Oto LEW:

lew 00

Wygląda jak skóra zdjęta z lwa giggle

lew 01

A wszystko dlatego, że ma kieszonkę w brzuszku zamykaną na zamek (widać poniżej kawałek)…

lew 02

Jest piękny! Gdybym nie miała już swoich lat…lew 03

To bym go zostawiła dla siebie, ale niestety już nie wypada tantrum

 

7 dni WYZWANIE FOTO – dzień 6ty :/

luty15

No tak, to już prawie koniec lutowego Foto Wyzwania u Uli… Tym razem zadania przyszły mi znacznie gorzej, niż te styczniowe, trudno się mówi…

Dzisiejszy temat to ozdoba – pomyślałam zatem, że jest to dobra okazja by pochwalić się Wam, czym obdarzyły mnie bliskie mi dziewczyny – Kat_ja i Pelagia. Obie nauczyłam szydełkować i obie odwdzięczyły mi się za to bajecznie! Popatrzcie sami…

ozdoba 02

Od Kat_ji pochodzą kolczyki i broszki, Pelagia obdarzyła mnie aż dwoma kołnierzykami – dziękuję Wam serdecznie dziewczyny!

ozdoba 01

Powinnam na zdjęciu umieścić jeszcze bieżnik od Gosi, którą także wprowadziłam w tajniki wywijania szydełkiem, ale niestety byłoby już za wiele, jak na jedno zdjęcie…

Ozdoby innych możecie obejrzeć tutaj!

7 dni FOTO WYZWANIE – dzień 5ty :*

luty14

Wszystkiego najlepszego dla wszystkich zakochanych i wciąż kochanych! Mnie szczęśliwie, co jakiś czas napada szaleństwo i znów jak cielątko wpatruję się w mego ukochanego Mężusia! Gdyby ktoś, kiedyś powiedział mi, że w małżeństwie (7,5 roku za nami) tak będzie, to bym mu w życiu nie uwierzyła… Wiadomo, że nieraz trzeba iść na daleko posuniętą ugodę – teściowa mi obrazowo wytłumaczyła przed ślubem -„Asiu w małżeństwie albo drzwi mają być zamknięte albo okno, inaczej będzie przeciąg”  – i to faktycznie owocuje! Nie oznacza to, że nie zdarza nam się różnica zdań, ale nie byłoby nic w naszym życiu nowego, gdybyśmy byli całkiem tacy sami i zawsze we wszystkim zgodni…

W zabawie u Uli w dniu dzisiejszym jest temat – najważniejsze. Dla mnie najważniejszy jest mój Mąż i dobre relacje z nim. W swojej pracy często musiał wyjeżdżać za granicę na parę tygodni. Moja tęsknota w chwilach, gdy nie mogę z Nim być nie ma granic – chodzę osowiała, struta, nie mam ochoty na nic, nie mogę sobie znaleźć miejsca. Zatem, jako ilustrację najbardziej odpowiednią w dzisiejszym dniu, wklejam zdjęcie serducha na śniegu, które zrobił dla mnie mój mężuś kilka lat temu, kiedy był w Kanadzie…

serduszko

Nie muszę pisać, jakie uczucia we mnie wywołało…

blowkiss

7 dni WYZWANIE FOTO – dzień czwarty :D

luty13

Zdjęcie z komórki (kiepska jakość), bo wczoraj była fatalna pogoda i nikogo nie udało mi się „złapać”… Nie jest to człowiek, ale pewien rodzaj nieznanego mi ptaka – siedzi w karmniku, więc co to mogłoby być innego, ptakot?

Mój nieznajomy na dziś!

ptakot

Czarny, włochaty i dość tłuściutki – może ktoś z Was zna ten gatunek? Może ktoś choćby nazwę mi poda, bo mnie bardzo intryguje ten przypadek…

Więcej nieznajomych znajdziecie u Uli

7 dni FOTO WYZWANIE – dzień trzeci…

luty12

Dziś na chybcika zrobiona lista najważniejszych osób w moim życiu, ale myślę, że zgodna z prawdą i nikogo w niej nie pominęłam…

Oto moje VIPy:

lista VIPów

  1. Mężuś date – tego chyba nie trzeba tłumaczyć… Wybrałam Tego, którego pokochałam i codziennie poczyniłabym ten sam wybór!
  2. Czy ktoś może nam zastąpić Rodziców lub Rodzeństwo? Nie sądzę! Nawet jeżeli nie zawsze jest tak kolorowo, jakbyśmy pragnęli – dalibyśmy się pokrajać za swoją rodzinkę i jej honoru bronić będziemy, bo jest nasza! duel
  3. Babcia – to osoba przy której nie muszę udawać kogoś, kim nie jestem, a i tak mnie będzie kochać i zawsze będę jej wnuczusią szczeżuja
  4. Z Kasią przeżyłam całe studia i do tej pory nic nas nie zdołało poróżnić! Nadajemy na tych samych falach, rozumiemy się bez słów, nawet mężów mamy z charakteru podobnych confuse
  5. Kubuś to najbardziej rozchichotany maluch świata – buźka ciągle mu się śmieje, nie można go nie kochać! uściski
  6. Teściowie – od starszych można dowiedzieć się i nauczyć wielu rzeczy – mogą być przewodnikami dla nas młodych i chcą przede wszystkim naszego dobra! Czasem tylko to dobro jest rozłączne z tym, do którego my dążymy, ale to już inna sprawa…
  7. Pelagiusz i Pelagia – małżeństwo, które wiele dobrego wprowadziło do naszego życia. Dzięki nim zaczęliśmy zgłębiać tajniki teologii, savoir vivre’u, jak również (tu ukłon w stronę Pelagii) sztuki malarskiej.
  8. Józio to mój chrześniak – wspaniały chłopiec, który od maluszka potrafił wywołać uśmiech na mojej twarzy aww

Zapraszam do obejrzenia list innych uczestniczek zabawy u Uli!

7 dni FOTO WYZWANIE – dzień drugi :P

luty11

Dziś w zabawie u Uli, mamy przedstawić kolor swoich myśli. Jakie są moje? FIOLETOWE! To kolor, który mnie zawsze skusi…
Fioletowy jest połączeniem czerwieni (gorący) z niebieskim (zimny) – powstaje mieszanka, która najbardziej mnie określa… Dlaczego? Ponieważ w pewnych sprawach czuję się pewnie i dosłownie eksploduję energią, a w innych… najchętniej schowałabym się do mysiej dziury. Cóż, jak to mawia mój Tata – ten typ tak ma… 

witaj

kolor myśli

Na zdjęciu widać moje ulubione żelazko (mężuś nalegał by kupić fioletowe) – teraz naprawdę lubię prasować smile Już prawie wypłowiałe (z użytkowania) fioletowe podkładki pod talerze, nieodłączny kalendarzyk, ostatnio kupiona spódniczka i książka D. Koontza. Można by mnożyć przykłady, ale by się wszystkie w kadrze nie zmieściły…

Jak zinterpretowali temat inni uczestnicy zobaczycie tutaj!

7 dni FOTO WYZWANIE – dzień pierwszy :)

luty10

Dziś pierwszy dzień w kolejnej  foto-zabawie u Uli. Jeśli nie braliście jeszcze w niej udziału – szczerze polecam! Mobilizuje do działania, fotografowania, kreatywności ok_

Oto tematy na ten tydzień:

foto wyzwanie tematy_luty

Dziś rodzinka – moja wygląda tak:

rodzinka

Część z nich już jest po drugiej stronie – dziadek Julek, ciocia Jadzia, stryjek Gienek, pradziadkowie… Pozostają wspomnienia happycry2

Jak wyglądają inne rodzinki osób biorących udział w zabawie, możecie obejrzeć tutaj.

W pogoni za właściwym ujęciem…

luty9

Ostatnio, podczas wędrówek po Krakowie, udało mi się wykonać kilka całkiem niezłych zdjęć elektrowni, którą wielu przypisuje Teodorowi Talowskiemu z ul. Łobzowskiej (o tym genialnym architekcie pisałam już tutaj). Prawda okazuje się inna, na co zwrócił mi uwagę pewien czytelnik. Ta rozdzielnia prądu została wykonana wg projektu innego architekta – Jana Rzymkowskiego w latach 1908-1913. Dlatego też poprzednia wersja tego postu uległa zmianie.

elektrownia

Spacerując po Starym Mieście zawsze pluję sobie w brodę, że nie wzięłam ze sobą aparatu – tym razem zapobiegliwie spakowałam go do plecaka…

elektrownia front

Na zwieńczeniu elektrowni można rozpoznać dwa interesujące detale – na rogu dachu znajduje się gryf z ciałem psa ze skrzydłami (simurgh?). Na tym samym boku budynku, tuż przy sąsiedniej kamienicy, znajduje się ciekawy rzygacz-maszkaron.


elektrownia gryf

elektrownia rzygacz

« Starsze wpisyNowsze wpisy »