O zbrodni i karze… Cz.1
Dlaczego akurat o tym chcę napisać? Ponieważ przeraża, szczerze przeraża mnie to, co widzę na ulicach, w sklepach, w przedszkolach, domach… Cierpnie mi skóra i odzywa się z dezaprobatą mój głos wewnętrzny – jak tak w ogóle można? Jak można w cywilizowanym świecie dopuścić do tego, by dorośli (bo zakładam, że tacy są) ludzie zezwalali na zachowania swoich dzieci, które nie mają nic wspólnego z dobrym wychowaniem, ba nawet pokuszę się o stwierdzenie, że nie mają w ogóle nic wspólnego z wychowaniem.
Drodzy Rodzice, rozumiem, że często brak już Wam sił, pewnie nieraz chcielibyście sobie odpocząć od wrzasków w domu i ciągłego „zawracania głowy”, wcale się Wam nie dziwię. Dom powinien być oazą spokoju, miłości i… przynajmniej względnej ciszy. W domu powinniśmy móc odpocząć i zregenerować siły na kolejny dzień. Czemu jednak to wydaje się niektórym niemożliwe? Cóż, czas na wytoczenie działa – oto zbrodnie.
Uczcie dzieci zabawy w ciszy – wcale a wcale nie potrzeba do zabaw wrzasków, pisk radości może się zdarzyć, ale nie przez cały czas i w granicach dopuszczalnych dla słuchu norm.
Uczcie mówić dzieci, a nie krzyczeć – dlaczego one krzyczą? Krzyczą, bo ich nie słuchacie! Poświęćcie im swoją uwagę, choćby na 5 minut dziennie, ale niech to będzie prawdziwa uwaga, a nie w stylu „tak, tak, podoba mi się – co mówiłeś?”.
Uczcie dzieci po sobie sprzątać – błagam, nie róbcie tego za nie! Dlaczego? Niech to będzie ich pierwszy obowiązek, niech nauczą się go wypełniać solennie i co ważne konsekwentnie. Zaznaczcie jasno, że dopóki brzdąc nie posprząta – nie zje deseru, nie oglądnie bajki, nie pójdzie na spacer i trzymajcie się tego. Po kilku razach, nawet nie będziecie musieli dziecku przypominać – samo będzie sprzątać, a jeżeli do niego dołączycie, będzie to z pewnością dobra zabawa, jak i chwila dająca możliwość rozmowy! Sprzątając za dzieckiem nie nauczycie go porządku, nie nauczycie konsekwencji wynikających z jego poczynań, a poza tym wyhodujecie lenia, który tylko będzie czekał, aż ktoś coś zrobi za niego.
Uczcie dzieci, że mogą się same bawić – za czasów PRLu nikt się z rodziców (dziadków) z dziećmi nie bawił, a jeżeli już to przez chwilę – teraz dzieci żądne są by cały czas poświęcać na zabawę z nimi, efekt – nie da się w normalnych warunkach ani słowa zamienić…
Nie przekupujcie dzieci – w ten sposób sami kręcicie na siebie bicz histerycznych wrzasków w najmniej spodziewanym miejscu i czasie – tego chyba nie lubicie, ani Wy, ani nikt z Waszego otoczenia…
Uczcie dzieci, że w różnych miejscach należy się inaczej zachowywać – w kościele, w kinie, w parku, w gościnie, nawet w hipermarkecie obowiązują jakieś normy i trzeba ich przestrzegać – za właściwe zachowanie mogą przecież dostać nagrodę. Normy kulturalnego zachowania zostały ustalone by wszystkim żyło się dobrze, by ludzie mogli koegzystować – jeżeli ktoś nie dopasowuje się do norm, powinien unikać (moim osobistym zdaniem) miejsc, w których są one przestrzegane. Nie bądźcie egoistami!
Mówcie do dzieci używając jasnych komunikatów, tych zawikłanych, niezrozumiałych dziecko nie wykona i … będziecie sami sobie winni.
Pewnie to nie wszystkie „zbrodnie”, ale na ten raz wystarczy 🙂 Kolejnym razem powiem co nieco o potrzebie stosowania kar.