Worek na kapcie
Już dawno za mną chodził ten pomysł i wreszcie doszłam do wniosku, że po prostu muszę go wykonać. Oczywiście zamiar a rzeczywisty twór nieco odbiegają od siebie, ale cóż, nie zawsze wyjdzie nam dokładnie tak, jak sobie tego zapragnęliśmy…
Na worek wykorzystałam resztę materiału pozostałego mi z szycia koszuli (kurs szycia był), jako podszewkę wykorzystałam powłoczkę z jaśka (jego wnętrze posłużyło do wypchania misiów).
Przydała się też wełenka z warsztatów filcowych i od zakupu ani razu nie użyte trzymadełko do igły. Tak wyglądały przygotowywania…
Podczas prób nad połączeniem wełny z materiałem… Ponieważ worek ten robiłam z myślą o sprezentowaniu go mojej ulubionej Toli, zatem wydziobałam na nim jej imię i dodałam od siebie kilka mniej i bardziej udanych tworków – biedronkę (uśmiechniętą chciał mój mężuś), motyla (czy ja mam problem z doborem kolorów?), serducho i kwiatka. Było pozostać przy napisie – polak mądry po szkodzie…
Później zaprasowałam od spodu wystające włoski, spięłam boki materiału i zszyłam ściegiem krytym. W międzyczasie doszyłam tunelik na sznurek i do niego podszyłam podszewkę. Efekt macie poniżej…
Zdjęcia nieco rozmazane, co mnie złości Złożyło się na to kilka spraw – kiepska pogoda (oświetlenie słabe), niemożność złapania ostrości na moim starym aparacie (za dużo kudełków) i moje trzęsące się łapki…
Mam jednak nadzieję, że Toli spodoba się moja inwencja twórcza i przymknie oko na poziom artystyczny wykonania worka…
Bardzo ładny! Filcowe ozdoby dodają uroku. Fajnie, że użyłaś kilku kolorów, bo dzięki temu prezentuje się bardzo energetycznie i pozytywnie 🙂
Chciałam by był jak najbardziej kolorowy, ale jak wiadomo, ilość kolorów miałam dość ograniczoną 😀 A i z ich doborem różnie mi idzie…