czerwiec14
Ponieważ dziś piątek a zatem nie należy się obżerać, na śniadanko zaserwowałam leciutką sałatkę… Smak ma delikatny (można mocniej przyprawić), gdyż nie dodawałam soli – jest obecna w oliwkach i oscypku w wystarczającej ilości. Do jej sporządzenia użyłam:
1 sałaty karbowanej
większe pół pęczka rzodkiewek
2 łyżeczki oliwek z pastą paprykową
1 mały oscypek wędzony (może być też biały)
przyprawa podlaska do sałatek (dość ostra)
oliwa z oliwek
Oliwki kroję na pół, oscypka na drobną kostkę, rzodkiewki na półplasterki, sałatę myję, osączam i rwę. Wszystko mieszam w garnku. W filiżance mieszam oliwę z przyprawą – obie wg. uznania i polewam sałatkę. Pozostawiam na chwilę do „przegryzienia”. Smakuje idealnie z świeżym chrupiącym chlebem!
czerwiec12
Dziś śniadanko na słodko! Nieprzyzwyczajonym niestety nie polecam, bo troszkę „muli”… Wykorzystałam ciasto francuskie Hengleina (uważam je za najlepsze). W kąpieli wodnej rozpuściłam tabliczkę czekolady (tym razem mlecznej, zazwyczaj gorzkiej) + ok. 1/3 kostki masła + 2 łyżeczki kakao bez dodatków. Gdy masa zastygła, nałożyłam po łyżeczce na każdy trójkącik
i zwinęłam rogaliki. Niestety trzeba dobrze docisnąć brzegi, by nie skończyło się jak u mnie – wylewem wnętrza na blachę…
Z części ciasta zrobiłam moje ulubione ślimaczki – na płat ciasta nasypałam szczodrze rodzynek i żurawiny, zwinęłam w rulon, a następnie pocięłam na mniejsze kawałeczki. Wszystko dajemy na papier do pieczenia, smarujemy mlekiem lub białkiem jajka i wkładamy na 10-15 min do nagrzanego piekarnika nastawionego na ~ 180 ̊̊C. Smacznego!
kwiecień20
Mimo, że z razowej i to żytniej mąki wyszły puszyste i smaczne! Nie polecam jednak bawić się z „workową” szprycą, bo można mieć ubaw (i ciasto) po pachy Ja inwestuję w coś porządnego – od następnego razu – ma się rozumieć…
Na jedną blachę (ok. 15 szt) potrzebujemy:
1 szklankę mąki (zwykle daję pełnoziarnistą, może być też razowa, przesiana)
1 szklankę wody
125g masła lub margaryny
4 jajka
Masa:
450ml mleka
1 budyń waniliowy
1/4 kostki masła
1-1,5 łyżki cukru (lub ksylitolu)
Wodę wraz z masłem gotujemy. Gdy dojdzie do wrzenia, wsypujemy mąkę i mieszamy do momentu, gdy ciasto będzie jednolite i szkliste (będzie wyglądało jak natłuszczone). Odstawiamy by ostygło, a następnie miksujemy z jajkami. Blachę smarujemy olejem (najlepiej ryżowym lub z pestek winogron – mają wysoką temperaturę dymienia) i szprycą wyciskamy w miarę okrągłe placuszki. Trzeba zachować między nimi odległości (~3-4 cm) ponieważ mocno wyrastają. Pieczemy ok. 20-30 min w 200°C. Wystudzone przekładamy masą budyniową. A robimy ją tak:
Gotujemy budyń z cukrem. Wlewając proszek dobrze jest mieszać go z mlekiem trzepaczką do jajek – wtedy nie powstają grudki. Pozostawiamy do wystygnięcia. Masło ucieramy mikserem i po łyżce dodajemy budyń. Gdyby okazał się za mało słodki – dodajemy cukru pudru. Gotowe ptysie posypujemy cukrem pudrem i podajemy 🙂
kwiecień20
Kiedyś byliśmy z mężusiem przez pewien czas na surowej diecie. Niestety długo nie wytrzymaliśmy, ale gdy tylko mamy chwilkę lubimy sobie coś zdrowego przekąsić. Jednym z stale u nas goszczących deserów jest czekoladowy budyń, przepis zaczerpnięty z Rawolucji. Jest prosty, szybki i smaczny. Wystarczą 2 banany (dojrzałe), 4 łyżeczki kakao, 1 awokado (dojrzałe) i ok. pół szklanki wody (ja daję przegotowaną). Wystarczy zmiksować
Im mniej wody tym budyń gęstszy. Gdy nie lubicie bananów, można je zastąpić dojrzałymi (miękkimi) gruszkami.
kwiecień16
Dobrze, że zawsze skrupulatnie myję sałatkę… Mój mężuś nie miał dziś zbytniej ochoty na mięsko
marzec25
Ostatni mój zakup zaowocował takimi oto pysznościami:
Przepis zaczerpnięty z Kuchni Breni i nieco zmodyfikowany… Zamiast jogurtu dodałam mały kubeczek śmietany i ciutkę mleka, mąki używam pełnoziarnistej, a zamiast cukru dałam ok. 95g fruktozy. Muffinki wyszły pyszne i pięknie urosły. Nie udało się nawet im zrobić zdjęcia, po wyjęciu z formy, bo tak szybko znikały…