Popołudniowy prawie-udany spacer
Pogoda za oknem była dziś piękna, cieplutko tak, aż zachciało mi się wyjść z tych czterech, domowych ścian i popodziwiać otaczający świat. Wyciągnęłam także męża, co niestety okazało się sporym błędem, bo się butki i eleganckie spodnie zabrudziły. Nie obyło się bez utyskiwań i kręcenia nosem, za wyciąganie statecznego Pana Męża w błoto i smród diesla Nie powiem, że nie skwasiło mi to dobrego humoru, gdyż bym skłamała… Oprócz wyrzutów, pozostały mi także zdjęcia – pierwsze ze Skwerku de Gaulle’a, następne z fortu 52 „Borek” (wygląda tak, jakby się wojna dopiero skończyła…) i ze stacji transformatorowej z ul. Borkowskiej, w ciekawej, wiele mówiącej o bzyczeniu owego ustrojstwa, stylizacji w postaci ula
Bardzo fajne pierwsze zdjęcie. A pogoda iście wiosenna, miło pospacerować i się dotlenić 🙂
Dzięki Kurko, mnie też się podoba taka „zimowa” aura 😛 To tak, jakby już wiosna była, a nie początek stycznia…