Wreszcie skończona!
Dziś wreszcie udało mi się przemóc i siąść na powrót do bluzki, jaką szyję (od jakiegoś już czasu) swojej mamie. Dlaczego musiałam się przemóc? Po pierwsze dlatego, że materiał (atłas) okazał się szalenie upierdliwy w szyciu – ciągle się snuł, o wszystko zahaczał, ślizgał, przesuwał. Jednym słowem, wprawioną krawcową by zmęczył, a co dopiero takiego żółtodzioba jak mnie! Nie dość tego – potrzeba było kilku przeróbek, a jak już wyżej wspomniałam nie jestem jeszcze biegła w sztuce szycia, dobrze więc, że babcia (krawcowa) podpowiedziała, jak sobie poradzić…
Efekt można powiedzieć zadowalający, choć niestety zdarzyło mi się kilka wpadek – przy rękawkach materiał troszkę „faluje”, a kołnierz muszę jeszcze raz podszyć – na szczęście tylko z jednej strony, bo ścieg się przesunął Mam jednak nadzieję, że mamie się spodoba.
Wykrój bluzki został wzięty z Diana Moden 6/2012 – model 41A.
Naprawdę ładna. Chylę czoła.
Dziękuję za uznanie 🙂 Sama sobie też chciałam uszyć takową, jednak po przejściach z tą dla mamy, postanowiłam odłożyć tenże projekt na później. Może kiedyś się jeszcze skuszę, ale niekoniecznie w wersji atłasowej… Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za komentarz!