Sezon jagodowy otwarty!
Uwielbiam jagody i bardzo żałuję, że nie mogę jechać do lasu i sama ich sobie nazbierać 🙁 Na szczęście mogę je kupić na pobliskim placu.
Z dzieciństwa mam w pamięci obraz całej rodzinki w rozświetlonym słońcem lesie, z pupami w górze i z paszczami wysmarowanymi właśnie pożartymi borówkami. Zazwyczaj z takich zbiorów niewiele przywoziliśmy do domu i co dziwne, nie cierpię bynajmniej na wrzody z powodu zjadania owych owoców wprost z krzaka (patrz: helicobacter pylori).
Zatem widząc owe rozkoszne owoce, nie mogłam przejść koło nich nie kupując choć garstki… I powstały pierożki 😛 Pyszne były i szybciutko zniknęły.
Nie posiadam dokładnego przepisu na dobre ciasto pierogowe – odnośnie ilości mąki/wody etc. Zawsze jednak do ciasta daję wrzącą wodę (ciasto wtedy nie zrobi się twarde), jedno jajko i łyżkę oleju, a do tych przeznaczonych do owoców, często dodaję kawałek ugniecionego białego sera. Jeżeli ktoś zamierza robić pierożki z borówkami – koniecznie trzeba do umytych i osączonych jagód dodać jakiegoś cukru (ja dałam fruktozy), w przeciwnym razie wyjdą gorzkie pierogi – wiem, bo mi kiedyś wyszły… A jeszcze pyszniejsze są polane posłodzoną śmietaną (jogurtem). Oto one: