Bardzo dziękuję za sympatyczny komentarz 🙂 Ja już od dobrych kilku lat chodzę tylko w spódnicy, także teraz w zimie, gdy po nogach mróz szczypie. I wciąż widzę pozytywne efekty – kierowcy przepuszczają mnie na przejściu dla pieszych, ogólnie ludzie są dla mnie milsi, a nawet czasem jest zabawnie – ostatnio zaczepił mnie pijaczek pod sklepem, bo mu się spodobała moja długa spódnica z falbanami i w swój nieco nieokrzesany sposób dał temu upust 😛
Pozdrawiam serdecznie!

Historia na początku nie miała żadnego tła duchowego. Po prostu moje zaokrąglone biodra od zawsze lepiej wyglądały w sukience niż w spodniach. Nigdy nie lubiłam dżinsów, getrów, zawsze uważałam, że wypuklają moje „duże uda”.
Tak to się zaczeło, już w podstawówce zakładałam spódniczkę zawsze jak nie było wf’u. W liceum pokochałąm modę na kolorowe rajtuzy, więc jak tu nosić spodnie. I tak to juz zostało…
Najbardziej lubię noszenie długich spódnic w lato, jak wchodzę po schodach, muszę podnosić spódnicę rękami i jak w takiej spódnicy chodzę kilka dni, to jak założę krótszą, dalej mam ten nawyk podnoszenia spódnicy przy wejsciu na schody hahah to wygląda niesamowicie, a spódnicę podwijam bezwiednie do ud.