Komentarze do: O dzieciach i ich obecności przy stole… https://muffak.pl/o-dzieciach-i-ich-obecnosci-przy-stole/ Nic nie przyniesie ci zadowolenia, jeśli nie postarasz się o nie sam. /R.Emerson/ Sat, 25 Jan 2014 18:36:26 +0000 hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.6.7 Autor: admin https://muffak.pl/o-dzieciach-i-ich-obecnosci-przy-stole/comment-page-1/#comment-410 Sat, 25 Jan 2014 18:36:26 +0000 http://muffak.pl/?p=2831#comment-410 W odpowiedzi do Magda.

Bardzo dziękuję Magduś za treściwy i trafny komentarz! Też nie spotkałam się ze „złymi” dziećmi – w końcu ich nawyki ktoś (zazwyczaj są to rodzice) kształtuje… Mój apel ma na celu zwrócenie uwagi tym z dorosłych, którzy nie widzą problemu lub go najzwyczajniej w świecie bagatelizują. Może styl mojej wypowiedzi nieraz bywa zbyt cięty, ale po wielu nieudanych próbach dotarcia do „odpowiedzialnych”, zwracaniu uwagi na niewłaściwe zachowanie, człowiek staje się mniej wybredny w słowach. Nie przeczę, że małe dziecko potrafi się zachować przy stole i kulturalnie jeść – ono uczy się przede wszystkim poprzez naśladownictwo, a także, co bardzo ważne – każde swoje zachowanie kształtuje w zależności od zezwolenia rodziców (zj. odniesienia społecznego). Zatem jeżeli dziecko nie zna karności w domu, nie wie co wolno, a czego już nie, na pewno nie będzie się właściwie zachowywało u kogoś w gościnie – byłoby to sprzeczne z tym zachowaniem, jakiego się już wyuczyło…
Pozdrawiam ciepło całą Waszą rodzinkę!

]]>
Autor: Magda https://muffak.pl/o-dzieciach-i-ich-obecnosci-przy-stole/comment-page-1/#comment-409 Sat, 25 Jan 2014 16:37:33 +0000 http://muffak.pl/?p=2831#comment-409 Zastanawiam się na ile kłopot dotyczy miejsca dziecka przy stole dorosłych. Dla mnie nie dotyczy wcale. Sądzę, że dziecko powinno mieć przy nim niezbywalne miejsce, gdy tylko pojmuje co się do niego mówi. Wiadomo, że nie posadzę przy stole dzieciny, która ledwo siedzi i właśnie nauczyła się pluć na odległość, bo tu nawet moja matczyna tolerancja zawodzi. Nie wyobrażam sobie jednak, że dwulatek nie może siedzieć przy stole ze wszystkimi i zachowywać się jak człowiek jeśli jest przy zdrowych zmysłach. Nie jest to problem tego dziecka, ale jego rodziców. Kiedy w czasie swoich 2 urodzin moja córka zasiadła ze wszystkimi przy stole i oświadczyła po swojemu, że nic prócz ogórków jeść nie będzie, oczywiste było, że nie będę jej zmuszać. Przeżycie było wielkie, bo zjadła swoje ogórki, a do czarów nad zupą oddaliłyśmy się bezpiecznie, aby się nie kompromitować za bardzo. Nie rozumiem na czym polega problem brudnego dziecka – to chyba jasne, że nie puszczam „w obieg” malucha z upapranymi dłońmi, bo mam na tyle wyobraźni, żeby przewidzieć, że wszystko i wszystkich pobrudzi (to samo dotyczy moich ścian i sprzętów). Piszę to wszystko po to, by wyraźnie zaznaczyć, że to rodzice są odpowiedzialni za swoje dziecko – nie ma dzieci złych, zbyt emocjonalnych, nad wyraz spokojnych… Są tylko dzieci wychowane lub niewychowane, których rodzice się wstydzą bądź nie – jeśli się nie wstydzą, wtedy, jakimś cudem, nie odczuwają pełni odpowiedzialności za zachowanie latorośli (a to synonim znalazłam;)) i, jakimś cudem, potrafią rozłożyć ręce zamiast zareagować. Oczywiście cała sprawa się zmienia jeśli mamy do czynienia z dzieckiem specjalnej troski, ale, mam wrażenie, że takie dzieci zachowują się często lepiej.
Pozdrawiam serdecznie.

]]>